- Chłopcy: Szkoła, szkoła już od dzisiaj
- Kyle Broflovski: O cholera, mój mały brat znowu chcę iść ze mną do szkoły.
- Ike Broflovski: Ike do szkoły.
- Kyle Broflovski: Nie możesz iść ze mną do szkoły.
- Ike Broflovski: Do szkoły. Do szkoły. Do szkoły.
- Eric Cartman: Idź do domu mały ogórze.
- Kyle Broflovski: Stary, nie nazywaj mojego brata ogórem.
- Stan Marsh: Co to jest ogór?
- Kyle Broflovski: Nie wiem i Cartman też na pewno nie wie.
- Eric Cartman: Właśnie, że wiem.
- Kyle Broflovski: No, co?
- Eric Cartman: Ale wam nie powiem.
- Stan Marsh: Kenny, co to jest ogór?
- Kenny ---
- Cartman: Tak, dokładnie tym jest brat Kyle'a.
- Stan Marsh: Stary, to zajebiste.
- Kyle Broflovski: Tak, patrz na to. Gotowy Ike? Kopnij bachora!
- Ike Broflovski: Nie kop bachora.
- Kyle Broflovski: Kopnij bachora!
- Cartman ziewa
- Stan Marsh: Wow stary, chyba żeś się tej nocy nie wyspsał.
- Eric Cartman: To wszystko przez te senne koszmary.
- Kyle Broflovski: Naprawdę? Ale jakie?
- Eric Cartman: Cóż, śniło mi się, że leżałem w łóżku w ciemnościach i nagle, ni z gruchy ni z pietruchy pokój zalało niebieskie światło. Drzwi od pokoju zaczęły się otwierać. Później pamiętam, że wleczono mnie przez jakiś korytarz, a jeszcze później leżałem na stole, a ci kosmici coś przy mnie kombinowali i mieli wielkie głowy i czarne oczy.
- Stan Marsh: Stary, to przybysze.
- Kyle Broflovski: Dokładnie!
- Eric Cartman: Co?
- Stan Marsh: To nie był sen stary, to byli przybysze.
- Eric Cartman: Nie, mama powiedziała, że to był zły sen.
- Stan Marsh: Obcy są wśród nas.
- Kyle Broflovski: Tak! Porywają ludzi i kaleczą krowy.
- Eric Cartman: Ah, zamknijcie się. Chcecie mnie tylko nastraszyć, a wam się to nie uda.
- Szef: Cześć wam dzieciaki.
- Chłopcy: Cześć szefie
- Stan Marsh: Co mamy dziś na obiad, Szefie?
- Szef: Dziś mamy homara w sosie kremowym i jaja z sosem holenderskim i sałatkę warzywną.
- Eric Cartman: O w dupę!
- Szef: Powiedzcie, czy ktoś z was w nocy widział statek kosmiczny?
- Kyle Broflovski: Tak! Tłuścioch widział.
- Eric Cartman: Nie! To był tylko sen!
- Eric Cartman: Nie jestem tłusty, mam tylko grube kości.
- Szef: Czy mieli duże głowy i czarne oczy? mieli duże głowy i czarne oczy?
- Eric Cartman: Aah
- Stan Marsh: Zabrali go na statek.
- Szef: Um, wszczepili ci sondę analną?
- Kyle Broflovski: A co to za sonda?
- Szef: To taka wielka antena, którą wpychają ci w tyłek.
- Kyle Broflovski: Włożyli ci sondę analną?
- Eric Cartman: Nie... To znaczy, niby dlaczego?
- Stan Marsh: Stary, zrobili ci to! Wsadzili ci w tyłek antene.
- Eric Cartman: Nie!
- Ike Broflovski: Anal.
- Eric Cartman: Stul pysk ogórze!
- Szef: Cóż, muszę jechać do stołówki, a wy uważajcie na grubego bo może być pod kontrolą obcych.
- Szef wraca do swojego samochodu, a z tyłu jego koszulki widnieje twarz kosmity oraz napis Believe (uwierz). Szef odjeżdża swoim samochodem.
- Kyle Broflovski: Mówiliśmy ci, że są. Przykro mi z powodu tyłka.
- Eric Cartman: Do diabła! Nic mi nie zrobili z tyłkiem. To był tylko sen.
- Wchodzą do szkolnego autobusu
- Kyle Broflovski: Dlaczego chodzisz jak kowboj?
- Eric Cartman: Stul pysk.
- Ike Broflovski: Ike do szkoły.
- Kyle Broflovski: Nie, Ike. Idź do domu.
- Ike Broflovski: Nie!
- Kyle Broflovski: Przegiąłeś. Wylatujesz stąd.
- Ike Broflovski: Nie-e!
- Kyle Broflovski: Kopnij bachora!
- W autobusie.
- Stan Marsh: Dzień dobry pani Stulejko.
- Veronica Crabtree: Siadać! Spóźnimy się!
- Szkolny autobus odjeżdża. Ike nadal stoi na przystanku.
- Kyle Broflovski: Cholera! On tam nadal jest.
- Stan Marsh: Nie martw się o niego.
- Kyle Broflovski: Nie, stary. Jeżeli coś mu się stanie to ja dostane lanie.
- Veronica Crabtree: Siadać mnie tam!
- Stan Marsh: Zamknij się gruba dziwko.
- Veronica Crabtree: Coś ty powiedział?
- Stan Marsh: Mama mi dała pyszne pieczywko.
- Veronica Crabtree: Oh.
- Kyle Broflovski: O mój Boże!
- Kyle i Stan zauważają Ike'a z kosmitami.
- Stan Marsh: Przybysze!
- Kyle Broflovski: Ike! Zatrzymać się! Musi pani zatrzymać ten autobus.
- Veronica Crabtree: Chcesz dostać uwagę do dzienniczka?
- Kyle Broflovski: Nie!
- Veronica Crabtree: No to siadaj!
- Kyle Broflovski: Ale ja...
- Veronica Crabtree: Arrgghhh!
- Kyle Broflovski: Arrgghhh!
- Kyle wraca na swoje miejsce w autobusie.
- Stan Marsh: Czartman! Czy to ci sami, których widziałeś?
- Eric Cartman: Zamknijcie się! To wcale nie działa.
- Kyle Broflovski: Musimy coś zrobić.
- Stan Marsh: Teraz i tak nic nie zrobimy. Ta dziwka nam nie pozwoli
- Veronica Crabtree: Coś ty powiedział?
- Stan Marsh: Pingwiny jedzą dużo soli.
- Veronica Crabtree: Ah. No tak, właśnie to robią.
- Robi ostry zakręt w lewo i wszyscy uczniowie wypadają ze swoich miejsc w autobusie.
- Kyle Broflovski: Co ja teraz zrobię? Mojego brata porwali kosmici.
- Eric Cartman: Ktoś gotuje kapuśniak.
- Zmiana sceny na krowie ranczo, znajduje się na nim policjant, farmer oraz martwa krowa.
- Farmer Carl Denkins: To już trzecia w tym miesiącu. Jak tak dalej pójdzie to do końca zimy wygnie całe stado.
- Oficer Barbrady: Właściwie to nic nadzwyczajnego. Tak się dzieje z krowami raz na jakiś czas
- Farmer Carl Denkins: Ludzie mówią, że widzieli UFO w okolicy.
- Oficer Barbrady: UFO? [śmiech]
- Farmer Carl Denkins: Tak, helikoptery i ciężarówki CIA też.
- Oficer Barbrady: Takich bzdur jeszcze w życiu nie słyszałem.
- Nad nimi przelatują helikoptery.
- Farmer Carl Denkins: Co to było?
- Oficer Barbrady: To wróbelek elemelek.
- Farmer Carl Denkins: Co mam robić Barbrady? Stać i patrzeć jak krowy mi giną jedna po drugiej?
- Krowy coś zauważają i podnoszą głowy. Jeden z przybyszów macha kawałkiem siana i gwiżdze. Krowy zaczynają uciekać.
- Farmer Carl Denkins: Co to? Widzisz, tu dzieje się coś dziwnego.
- Oficer Barbrady: Nic dziwnego się tu nie dzieje. Sprowadzę ci je z powrotem.
- Klasa pana Garrisona
|
- Chłopcy: Szkoła, szkoła, szkoła wesoła.
- Kyle Broflovski: Kurde falas, mój mały braciszek znowu lezie za mną do budy!
- Ike Broflovski: Bobas robas.
- Kyle Broflovski: Ike, nie możesz iść ze mną do szkoły.
- Ike Broflovski: Bobas, rybas, gdybas.
- Eric Cartman: No, wypad do domu ty mikro dildo.
- Kyle Broflovski: Deklu, nie nazywaj mojego brata jakimś dildo!
- Stan Marsh: A co to to dildo?
- Kyle Broflovski: Nie mam pojęcia. Ale założę się, że Cartman też nie wie.
- Eric Cartman: A właśnie, że wiem!
- Kyle Broflovski: No to co?
- Eric Cartman: Nie powiem wam dekle.
- Stan Marsh: Co to jest dildo Kenny?
- Kenny ---
- Cartman: Właśnie, i brat Kyle'a dokładnie tym czymś jest!.
- Stan Marsh: Kabanie, ale wygrzew!
- Kyle Broflovski: Tak, ale patrz na to. Kopnij bobasa!
- Ike Broflovski: Nie kop bobasa.
- Kyle Broflovski: Kopnij bobasa!
- Cartman ziewa
- Stan Marsh: Rany Cartman, wyglądasz jakbyś wczoraj się nie wyspał.
- Eric Cartman: Wszystko przez to, że miałem jakieś absurdalne koszmary.
- Kyle Broflovski: Serio? A o czym były!
- Eric Cartman: Więc, śniłem, że leżę w swoim łóżku po ciemku, kiedy nagle pokój wypełnił się jasnym niebieskim światłem. Drzwi do pokoju zaczęły się powoli otwierać. Ocknąłem się, a coś mnie wlokło korytarzem, potem leżałem na stole, a ci przerażający obcy chcieli na mnie operować, mieli takie wielkie głowy i takie wielkie czarne oczy.
- Stan Marsh: Deklu, goście!
- Kyle Broflovski: Totalnie!
- Eric Cartman: Co?
- Stan Marsh: To nie był sen Cartman, to byli goście.
- Eric Cartman: Nie, to sen był. Moja mama tak powiedziała.
- Stan Marsh: Obcy istnieją naprawdę.
- Kyle Broflovski: Właśnie! Porywają ludzi i okaleczają bydło.
- Eric Cartman: Morda w kubeł dekle. Próbujecie mnie nastraszyć, ale wam się nie dam!
- Szef: Witajcie dzieciaczki.
- Chłopcy: Cześć szefie!
- Stan Marsh: Co będzie dzisiaj na lunch, Szefie?
- Szef: A wiecie, dziś będzie stek salsberg z kluskami w maśle i zapiekanka z zielonej fasoli lub bukiet świeżych surówek.
- Eric Cartman: Ale wypas.
- Szef: A widzieliście może zeszłej nocy statek obcych?
- Kyle Broflovski: Tak! Grubas go widział.
- Eric Cartman: Nie! To był tylko sen! I jaki znowu grubas, mam grube kości!
- Szef: To byli ci z wielkimi długimi głowami i czarnymi oczami?
- Eric Cartman: Aah!
- Stan Marsh: Zabrali go na swój statek.
- Szef: Uh, i co, zrobili ci sondę analną?
- Kyle Broflovski: A co to za sonda analna?
- Szef: To taka wielki metalowy cymes pakowany centralnie w tyłek.
- Kyle Broflovski: Rany, sondowali cię analnie Cartman?
- Eric Cartman: Nie... znaczy, po co mieliby to robić?
- Stan Marsh: Czyli jednak cię sondowali, hę! Obcy pakują ludziom rzeczy w tyłek!
- Eric Cartman: Nie!
- Ike Broflovski: Pupu!
- Eric Cartman: Stul ryj dildo!
- Szef: Muszę jechać na stołówkę, a wy lepiej miejcie oko na spaślaka, obcy mogą go kontrolować.
- Szef wraca do swojego samochodu, a z tyłu jego koszulki widnieje twarz kosmity oraz napis Believe (uwierz). Szef odjeżdża swoim samochodem.
- Kyle Broflovski: Mówiliśmy ci, że są prawdziwi. Wielka sorka z powodu tyłka.
- Eric Cartman: Cholera jasna, nic nie zrobili mojemu tyłkowi! To taki sen był!
- Wchodzą do szkolnego autobusu
- Kyle Broflovski: To czemu w takim razie chodzisz jak kowboj?
- Eric Cartman: Morda!
- Ike Broflovski: Ja też brum-brum.
- Kyle Broflovski: Nie, Ike. Idź do domu.
- Ike Broflovski: Nie!
- Kyle Broflovski: Dosyć tego. Piłka meczowa!
- Ike Broflovski: W pupu!
- Kyle Broflovski: Kopnij bobasa!
- W autobusie.
- Stan Marsh: Dzień dobry pani Crabtree.
- Veronica Crabtree: Siadać! Mamy opóźnienie!
- Szkolny autobus odjeżdża. Ike nadal stoi na przystanku.
- Kyle Broflovski: Cholera! Ciągle tam jest.
- Stan Marsh: Nie przejmuj się nim.
- Kyle Broflovski: Deklu, jak coś mu się stanie, to rodzice zwalą winę na mnie!
- Veronica Crabtree: Siadać tam z tyłu!
- Stan Marsh: Sama se siadaj ty gruba ruro.
- Veronica Crabtree: Coś ty powiedział gnoju?
- Stan Marsh: Że Kyle to ruda dziura.
- Veronica Crabtree: Aha.
- Kyle Broflovski: O mój Boże!
- Kyle i Stan zauważają Ike'a z kosmitami.
- Stan Marsh: Goście!
- Kyle Broflovski: Ike! Zatrzymać gimbusa! Pani Crabtree, musi pani się zatrzymać.
- Veronica Crabtree: A wysłać cię do dyrki szczylu?
- Kyle Broflovski: Nie!
- Veronica Crabtree: To siadaj!
- Kyle Broflovski: Ale ja...
- Veronica Crabtree: Arrgghhh!
- Kyle Broflovski: Arrgghhh!
- Kyle wraca na swoje miejsce w autobusie.
- Stan Marsh: Czartman! To byli ci obcy których widziałeś?
- Eric Cartman: Stulcie ryje, nie dam się w to wkręcić.
- Kyle Broflovski: Musimy coś zrobić.
- Stan Marsh: Jasne, teraz to sobie możemy. Jebnięta suka nam nie pozwoli!
- Veronica Crabtree: Coś ty powiedział?
- Stan Marsh: Yyy, że matka Cartmana się nie goli.
- Veronica Crabtree: Aha. Co prawda to prawda.
- Robi ostry zakręt w lewo i wszyscy uczniowie wypadają ze swoich miejsc w autobusie.
- Kyle Broflovski: I co ja teraz zrobię? Kosmici porwali mojego braciszka! Ale pierd.
- Eric Cartman: Ciekawe czy z brunatnym kleksem.
- Zmiana sceny na krowie ranczo, znajduje się na nim policjant, farmer oraz martwa krowa.
- Farmer Carl Denkins: To trzecia krowa w tym miesiącu. W tym tempie do końca zimy przepadnie mi całe stado.
- Oficer Barbrady: To absolutnie nic takiego. Krowy regularnie wywracają się na lewą stronę.
- Farmer Carl Denkins: Ludzie gadają, że widzieli w okolicy UFO.
- Oficer Barbrady: UFO? [śmiech]
- Farmer Carl Denkins: Tak, oraz śmigłowce CIA i ciężarówki.
- Oficer Barbrady: To najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek słyszałem.
- Nad nimi przelatują helikoptery.
- Farmer Carl Denkins: Co to było?
- Oficer Barbrady: To.. to był gołąb.
- Farmer Carl Denkins: Co robić funkcjonariuszu Barbrady? Mam tu stać i patrzeć jak moje krowy są okaleczane jedna po drugiej?
|